J. Bernhard, Stalprofil: zużycie stali powinno rosnąć
Dzięki funduszom unijnym zużycie jawne stali w Polsce powinno w najbliższych latach rosnąć szybciej niż w wychodzącej dopiero z kryzysu Unii Europejskiej. Druga perspektywa unijna rusza jednak w całkiem odmiennych warunkach niż pierwsza. Wówczas tylko nieliczne ośrodki lokalne były zadłużone, obecnie jest ich bardzo wiele, a to może utrudniać realizację kolejnych zadań - mówi Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu.
Jakich zmian na rynku należy się spodziewać w tym roku?
- W ostatnich miesiącach mogliśmy zauważyć oznaki poprawy koniunktury na rynku stali. W ślad za odradzającym się popytem ze strony finalnych odbiorców, zaczęły w końcu rosnąć ceny wyrobów hutniczych. Mamy zatem do czynienia z długo oczekiwaną zmianą trendu spadkowego, jaki od ponad dwóch lat dotyka indeks cen stali. Są to jednak pierwsze, nieśmiałe symptomy poprawy koniunktury i jest jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, że jest to długotrwała tendencja. Jak na razie wiele wskazuje na to, że 2014 rok będzie dla producentów i dystrybutorów stali lepszy od minionego roku i odznaczy się większym popytem i wyższymi cenami stali.
Jakie czynniki wpływające na sytuację w Polsce i w Europie będą najważniejsze?
- W Polsce nadal kluczowym czynnikiem dla wzrostu gospodarki będą inwestycje wspomagane środkami unijnymi. Nowa perspektywa budżetowa UE pozwala spodziewać się utrzymania dotychczasowych, dużych strumieni wydatków inwestycyjnych w nadchodzących latach. Problemem całej Unii Europejskiej, a w szczególności krajów tzw. starej Unii, jest i nadal będzie utrzymanie konkurencyjności branży stalowej z tańszymi producentami stali z rynków wschodzących i nakładanych na unijnych producentów obciążeń, wynikających np. z pakietu klimatycznego.
Prognozy dotyczące koniunktury na polskim rynku stali w horyzoncie średnioterminowym nastrajają optymizmem, co związane jest właśnie z nową perspektywą budżetu unijnego. Dzięki nowym środkom z Unii kontynuowane powinny być drogowe inwestycje infrastrukturalne, ale planuje się także budowę oraz modernizację bloków energetycznych, sieci energetycznych oraz modernizację i remonty krajowych linii kolejowych. Dlatego zużycie jawne stali w Polsce powinno w najbliższych latach rosnąć szybciej niż w wychodzącej dopiero z kryzysu Unii Europejskiej.
Czy spodziewają się Państwo poprawy rentowności?
- Obserwujemy większy popyt na stal, co przekłada się na wzrost wolumenu i przychodów ze sprzedaży. W ślad za rosnącym popytem rosną ceny. Możemy zatem sprzedawać produkty zakupione wcześniej po niższych cenach, co pozwala uzyskiwać wyższe marże.
Czy napływ tanich wyrobów stalowych spoza UE może mieć duży wpływ na popyt na wyroby producentów z unii i ich ceny?
- Nie obserwujemy obecnie szczególnego wzmożenia importu stali na unijny rynek. Europejska branża stalowa ma jednak coraz większe problemy z eksportem swojej nadwyżki produkcji na historyczne dla Unii rynki. Coraz trudniej jest konkurować na rynkach zewnętrznych z dysponującymi niskimi kosztami pracy Chińczykami, czy też mającymi niskie koszty energii Amerykanami. Dlatego coraz ważniejszym i często jedynym argumentem w walce konkurencyjnej europejskiego hutnictwa z azjatyckimi tygrysami staje się innowacyjność. Nie mając szans konkurować z niskimi kosztami produkcji gospodarek wschodzących, europejskie hutnictwo musi postawić na wysoką jakość i nowoczesność stosowanych rozwiązań.
Czym nowa perspektywa funduszy unijnych będzie się różnić od poprzedniej?
- Druga perspektywa unijna rusza w całkiem odmiennych warunkach niż pierwsza. Wówczas tylko nieliczne ośrodki lokalne były zadłużone, obecnie jest ich bardzo wiele, a to może utrudniać realizację kolejnych zadań. Wykorzystanie funduszy unijnych wymaga sporych nakładów własnych i wiele gmin zaciągnęło wysokie kredyty, aby uzyskać unijne dofinansowanie w ramach pierwszej perspektywy. W wielu wypadkach wysokość kredytów uniemożliwi otrzymanie kolejnych, a tym samym może zabraknąć środków własnych koniecznych do uruchomienia funduszy unijnych.
Rozmawiał: Piotr Myszor
Źródło: www.wnp.pl