Z nadzieją spoglądamy na 2016 r.
Cała branża liczy na to, że ceny stali osiągnęły już dno. Mamy nadzieję, że w 2016 r. negatywny trend się odwróci – mówi Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu.
Jak wygląda, z punktu widzenia kierowanej przez Pana firmy, poziom zamówień na wyroby hutnicze na początku 2016 r.?
Pod tym względem jest nieźle. Widać, że zapotrzebowanie na stal rośnie. Niestety w odwrotnej sytuacji są ceny. Jest to spowodowane światową nadprodukcją. Dystrybutorzy, obawiając się taniej zagranicznej konkurencji, wciąż obniżają ceny oferowanego przez siebie towaru.
Czy jest jakakolwiek szansa, że trend ten uda się zahamować?
Liczymy na to, że ceny stali osiągnęły już dno cenowe. Z nadzieją spoglądamy na 2016 r., oczekując zatrzymania spadku, a być może lekkiego odbicia.
Jak pod względem kształtowania się koniunktury na rynku dystrybucji i przetwórstwa stali ocenia Pan miniony, 2015 rok?
Nic przełomowego w tym czasie się nie wydarzyło. Mieliśmy do czynienia z kontynuacją trendu zapoczątkowanego w 2011 r.
W 2014 r. grupa Stalprofil rozpoczęła realizację inwestycji wartych w sumie ok. 60 mln zł. Na jakim jest ona etapie?
Inwestycja w Dąbrowie Górniczej, na którą przeznaczyliśmy niemal połowę z 60 mln zł, jest na ukończeniu i będzie trwała do końca pierwszego półrocza 2016 r. Zmodernizowane powierzchnie magazynowe są już eksploatowane. Obecnie budujemy m.in. drogi przeciwpożarowe, co jednak nie zakłóca bieżącej działalności zakładu.
W najbliższym czasie nie przewidujemy kolejnych tak znaczących inwestycji. W minionych latach przeprowadziliśmy ich naprawdę sporo. Dzięki temu udało się nam stworzyć nowoczesne, dostosowane do aktualnych potrzeb klientów zaplecze logistyczne.
Rozmawiała: Klaudia Latosik